wtorek, 11 listopada 2014

1.



Omaha, Nebraska, USA


  Od dwóch godzin próbowałem przemyśleć to co powiedziała mi moja dziewczyna. Po głowie chodziło mi parę słów. Ślub. Jej rodzina. TANIEC.  Ja nie potrafię tańczyć. Kompletnie. Nawet przy wolnym depcze dziewczyną buty. Jestem beznadziejny, do tego będzie tam jej rodzina. Jej rodzina kocha taniec. Jej rodzice byli zawodowymi tancerzami, jej siostra też tańczy. Kate postanowiła zająć się czymś innym. Na moje szczęście. Znam jej rodziców i siostrę, ale reszty nie miałem okazji poznać i się strasznie boję. Boje się, że będą się ze mnie śmiali, że będą mnie ignorować. Bardzo mi zależy na Kate i nie chcę jej stracić.
- Jeśli on tak dalej będzie o tym myśleć to zaraz nam tu zejdzie. - powiedział Johnson do drugiego Jacka. Siedzę u Gilinsky'ego w domu. Oni grają na playstation a ja siedzę obok nich na kanapie. Niby jesteśmy w tym samym miejscu, ale ja się czuje tak jakbym był tysiące kilometrów stąd. Niby to nic takiego, ale się tym strasznie przejmuje.
- Sam? Sammy? Stary przestań się w końcu tym przejmować. Na pewno cię polubią. -  Jack G starał się mnie pocieszyć, ale średnio mu się udało.
- Nie wiem co mam robić. Do tego ślubu zostały tylko dwa tygodnie. Muszę się nauczyć tańczyć. Choćby tyle, żeby nie deptać Kate.
- Może się gdzieś zapisz? W mieście jest parę szkół tanecznych. - zaproponował Jack G.
- Nie przyjmą mnie od tak. Musiałbym się zadeklarować, że będę chodzić na zajęcia przynajmniej przez parę miesięcy. - nic mnie nie uratuje. Poniżę się przed całą rodziną Kate.
- Mam pomysł. - powiedział Jack J. Uniosłem głowę i spojrzałem wyczekująco na to co powie.
- Pamiętam, że moja siostra przed balem poszła na lekcje tańca do jakieś swojej znajomej. W tydzień nauczyła ją tańczyć. - czyżby szczęście się do mnie uśmiechnęło? - Mogę zadzwonić do siostry i zapytam ją czy ma do tej dziewczyny numer.
- Dzwoń. - to moja ostatnia nadzieja. Skoro nauczyła siostrę Jacka tańczyć to mnie może też nauczy. Spróbować nie zaszkodzi.
Jack wyjął telefon i wybrał numer swojej siostry. Pogadał z nią chwilę i się rozłączył.
- Zaraz poda mi do niej numer. - powiedział i wyszedł do ogrodu. Za pewnie nie chcę żebym słyszał jak mówi jej jaki jestem beznadziejny, żebym jeszcze bardziej się nie dołował.
W ciszy czekaliśmy na Johnsona. Nie było go już dobre parę minut. Mam złe przeczucia. Czuje, że to się nie uda. Za pewnie nie będzie miała dla mnie czasu.
Do salonu wszedł Jack.
- I co? - spytałem od razu.
- Trochę to trwało, ale udało mi się ją przekonać. Masz być jutro o 17. - powiedział Jack. Uśmiechnąłem się lekko. Muszę wykorzystać tą szansę.
- Pójdziecie ze mną? - spytałem chłopaków.
- A po co my ci tam? Będziemy cię tylko rozpraszać. - powiedział Jack G.
- Nie będziecie. Będzie mi raźniej jak pójdziecie ze mną. - chłopaki spojrzeli na siebie i pokiwali głowami.
- Niech będzie. Ale ja nie mam zamiaru tańczyć. - powiedział Jack G kierując się do kuchni.




 Równo o 16 30 skończyłam zajęcia ze swoją ostatnią grupą. Zazwyczaj po skończeniu zajęć i to jeszcze w piątek byłam szczęśliwa  już zastanawiałam się co będę robić wieczorem. Tym razem tak nie było. Miał do mnie przyjść jeszcze chłopak z jak to nazwał jego kolega dwiema lewymi nogami. Na początku nie chciałam się na to zgodzić. Nie mam za bardzo na to czasu. Razem z moim przyjacielem prowadzimy tą szkołę tańca, mam parę grup, które uczę. Nie jest to takie łatwe. Mam tylko 18 lat, niektóre moje grupy są w moim wieku. Czasami się mnie nie słuchają co mnie strasznie denerwuje.
Właściwie to nie wiem dlaczego się zgodziłam na to. To chyba przez tego chłopaka z którym rozmawiałam. Dawno nie spotkałam kogoś kto ma taką nawijkę. Wymyślił tysiące powodów dla których powinnam nauczyć jego kumpla tańczyć. Może też dla tego, że zastanawiałam się czy dam radę. Lubię podejmować nowe wyzwania. Sprawdzimy co z tego wyjdzie.
Chwilę przed 17 usiadłam na kanapie w recepcji. Na szczęście nie musiałam zbyt długo czekać. Okazało się, że przyszedł z dwoma kumplami. Zastanawiałam się tylko który to ten którego mam uczyć. Chłopak o blond włosach nie wyglądał na kogoś kto nie umie tańczyć. Wydawało mi się nawet, że jest całkiem w tym niezły.
- Cześć. Rosie Harrison? - spytał blondyn. Wstałam z kanapy i podeszłam bliżej.
- Tak.  - z każdym się przywitałam i od razu przeszłam do konkretów - Więc którego mam nauczyć tańczyć? - spojrzałam na każdego po kolei. Mój wzrok zatrzymał się na chłopaku z mega długimi rzęsami. - To ty zgadłam?
- Ta..ak. - taki przystojniak się wstydzi? Chyba świat się kończy.
- No to zapraszam. - gestem ręki wskazałam korytarz do którego mają przejść. Otworzyłam drzwi do sali i ich przepuściłam.  - Niestety, ale nie mamy tu żadnych krzeseł, więc mogę zaproponować wam jedynie podłogę.
Usiedliśmy w tzw. kółeczku.
- Więc, co cię do mnie sprowadza? Oprócz tego, że nie umiesz tańczyć. - próbowałam jakoś rozluźnić atmosferę. Chyba mi się udało bo lekko się uśmiechnął.
- Moja dziewczyna chcę żebym poszedł z nią na ślub jej siostry. Jak już sama wiesz nie umiem tańczyć. Najgorsze jest to, że jej rodzice byli kiedyś zawodowymi tancerzami. Boje się, że jak zobaczą, że nie umiem tańczyć to powiedzą Kate żeby ze mną zerwała. - wysłuchałam tego co mi powiedział i spróbowałam jakoś to przetrawić.
- Nie powinieneś przejmować się tym co oni o tobie pomyślą. Najważniejsza jest twoja dziewczyna.. Jeśli ona cię kocha to to, że nie umiesz tańczyć jest bez znaczenia. - powiedziałam. Sam myślał chwilę nad tym i spojrzał na mnie.
- Czyli mi nie pomożesz?
- Oczywiście, że ci pomogę! Chodzi mi o to, że najpierw powinieneś przemyśleć to tutaj - pokazałam na swoją głowę - dopiero później zacząć ćwiczyć. Jeśli chcesz możemy zacząć już dzisiaj.
- Chcę. Jak się nie uda to trudno.
- Dobra. To teraz powiedz mi czego chcesz się nauczyć. Taniec towarzyski, hip- hop, salsa? Czy raczej tzw. tańca użytkowego?
- To znaczy?
- Taniec użytkowy to taniec, który tańczy się w klubach, na imprezach.  - wytłumaczyłam szybko.
- No to tego chcę się nauczyć i chciałbym nauczyć się jakoś nie deptać mojej dziewczyny przy wolniejszych piosenkach.
- No dobra. To zaczynamy od wolnego. - powiedziałam wstając z podłogi. Dwóch Jack'ów usiadło pod ścianą a Sam czekał na mnie na środku parkietu. Włączyłam muzykę i podeszłam do Sama.
- Połóż swoje ręce na moich biodrach. Jak chcesz to kiedy będziesz tańczyć ze swoją dziewczyną to możesz położyć ręce gdzie indziej. - Sam zachichotał i zrobił to co mu kazałam. Ja swoje zaplotłam na jego szyi. - Dobra, teraz spróbuj

******************************
Po długim czasie w końcu udało mi się napisać pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że się komuś spodoba i z góry proszę o komentarze. - Ola ;)

sobota, 23 sierpnia 2014

Bohaterowie



Rosie Harrison 18 lat




 Charlotte Blackburn 18 lat




Charlie Harrison 21 lat




Jack Gilinsky 18 lat



Jack Johnson 18 lat



 Jacob White 20 lat




I reszta



Wprowadzenie



Cześć, będę tu pisać opowiadanie o Jacku Gilinsky'im. Akcje przeniosłam do Omahy, ponieważ nie wiem dokładnie skąd jest Jack. Mam nadzieje, że się wam spodoba i że będziecie czytać i komentować. - Ola